Hejka, dzisiaj piszę w średnim nastroju - rozumiecie, gimbazjum...:/
Na 9 miałam rozpoczęcie. Wstałam o 7:30 i o 8:00 wyszłam. Zahaczyłam o Sylę(Moja BFF) i 30 min. później byłyśmy na miejscu.Dziwnie się czułyśmy - wszyscy gdzieś szli, a my, 2 sieroty stałyśmy wystraszone. Z trudem przetrwałyśmy te pół godziny.
Poszłyśmy do "aury". Miałyśmy być w Ia, więc czekamy na wyczytanie - nic, klasa wyszła, poszła do swojej klasy z wychowawcą. Dobra, może jesteśmy w Ib - też nic-poszli. Ic? - znowu nie! Po ich wyjściu rozejrzałam się - ,,Więc to ludziska z mojej klasy"-pomyślałam. Wreszcie nas wyczytali. Poszliśmy.
Pani zabrała nas do naszej sali, 107.Przeczytała jeszcze raz listę i podyktowała plan lekcji, a następnie zabrała nas na "wycieczkę" po szkole. 57 minut(z zegarkiem w ręku-znaczy telefonem ;D) później byliśmy wolni, mogliśmy wracać do domów. O 10:28 byłam z powrotem u siebie, a wcale szybko nie szłam(Piszę to ponieważ jestem zdziwiona - ode mnie to daleko). Następnie razem z Slonikiem umówiłyśmy z Dawidusem do Galerii Jurajskiej. Wstąpiliśmy jeszcze odwiedzić podstawówkę i naszą wychowawczynię. Smutno nam było :p
O 14 byliśmy na podwórku i rozkoszowaliśmy się końcem urlopu. I nagle przypomniało mi się, że ja nie mam plecaka i miałam zobaczyć w gali, ale oczywiście, ja gapa zapomniałam. Więc znowu tam leć -_-''..
Nie było nic ciekawego ... Zaraz jadę po plecak do takiego sklepu "GO", czy jakoś tak xD Kończę, pa :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz