Hejka,przepraszam, że tak późno ale dzisiaj dokończę moje "wspomnienia" z 13 xD
Cz.2.
Owym kolegą był Duży Dawid (nazywany tak, ponieważ jest z nas największy), który przyjechał do Częstochowy z Anglii na wakacje.Po chwil dołączyła do nas Ada i Wika. Nareszcie było wesoło ^^ Śmialiśmy się, żartowaliśmy. Niestety po 2 godz. Ada i Wika odłączyły się od Nas - poszły na zakupy... Po chwili także Ola i Karolina oddzieliły się od "paczki" gdyż poszły "na chwilę"(czyli godzinę ) do domów na obiad. Zostałam jako jedyna dziewczyna... Dawid i Dawid zaczęli się ze mnie naśmiewać, że podkochuję się w takim Sebastianie. Zrobiło mi się serio przykro, bo to ( już ) nieprawda. Na szczęście przyszła już Ola. Tyle, że co mogła 8 latka z 14,5 Dawidem i 12 letnim Dawidusem ??? Nic! Niestety... Ale wtedy na szczęście wróciła z moim tortem mamusia. Razem z nią weszłam do domu, by się przygotować do imprezy. Wyjątkowo postanowiłam założyć coś innego niż zawsze ... Zamieniłam japonki na sandały, spodnie i luźny T-shert na sukienkę, warkocz na rozpuszczone, a nawet pomalowałam usta błyszczącą szminką... To w ogóle nie mój styl, ale wtedy czułam się super !!! Wyszłam na podwórko po dziewczyny - jaką wszyscy mieli minę, gdy mnie zobaczyli !!! Dawidus nawet zagwizdał (na mnie tak jak zawsze w filmach) ;D Czułam się naprawdę wyjątkowo!!! Jak gwiazda ;) Impreza miała się zacząć za 10 min. bo czekaliśmy jeszcze na moją babunię, więc mieliśmy jeszcze trochę czasu. I tak na prawdę to dopiero wtedy wszystkich zadziwiłam!!! Duży Dawid i Patol zrobili sobie przerwę, ponieważ byli zmęczeni, a Dawidus jeszcze ćwiczył sztuczki. Nagle piłka mu "uciekła". Więc Ja, mu ją podałam, on mi, ja znowu jemu, aż zaczęliśmy grać. Moi koledzy mieli miny jakby jeszcze nigdy nie widzieli dziewczyny w sukience cisnącą w nogę. Przecież to normalne ;) A mi się wyjątkowo dobrze grało i bardzo dobrze mi szło. Później się śmialiśmy, że teraz zawsze jak będę chciała grać to będę musiała zakładać ten strój, żeby wygrywać xD
Babunia już przyszła. Czas zaczynać. Zaprosiłam dziewczyny do domu. One złożyły mi życzenia i dały prezenty(, których nie oczekiwałam - po to zaprosiłam je w ostatniej chwili) i poszłyśmy do pokoju, gdzie czekał na nas już tort i poczęstunek. Włożyłam świeczki, zapaliłyśmy je, pomyślałam życzenie i zdmuchnełam . Następnie zaśpiewali mi sto lat i pokroiłam tort. Bardzo wszystkim smakował - był nietypowy - orzechowo-śmietankowy z konfiturą. Następnie zabrałyśmy czipsy oraz jakieś ciastka i wyszłyśmy na zewnątrz. Mati rozłożył koc, a Ja poszłam poczęstować chłopców. Jeden nie chciał, drugi się niby odchudzał, a trzeci nie wziął bo "nie był zaproszony"... Pomyślałam: Chłopcy - tego nie ogarniesz...i poszłam poczęstować dziewczyny. Wtedy wróciła Ada i Wika. Ada poprosiła mnie na chwilę - Ja nie ogarniam moich znajomych, ty nic nie oczekujesz, a ONI ci prezent wciskają... Podziękowałam i poleciałam szybko do domciu po tort dla niej i jej rodziny. Jeszcze raz gorąco podziękowałam i razem wróciłyśmy na ławeczkę. Znowu zaczął się mój "horror" z wciskaniem poczęstunku. Tym razem doszła jeszcze czekolada i picca(jak można NIE LUBIĆ PICCY!!!???!!!). A oczywiście chłopcom jak się nudzi to zaczynają się przechwalać i popisywać... Zgadnijcie, co i Kto zrobił............Patol wkopał piłkę na drzewo na jakieś 20m. Dawidus podjął się ściągnięcia jej.Znalazł kamyk i rzucał nim w nią. Po jakiś 90-100 rzutach i nadwyrężeniu(jak kolwiek się to pisze) reki piłka znów mogła dotknąć ziemi. No i ponownie zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym.
Przenieśliśmy się na niebieski trzepak dalej "kontaktując się głosowo". Dawidus i Dawid znowu zaczęli się naśmiewać...Obraziłam się...trochę ;)
Po kolei nas ubywało ;( Zostałam tylko Ja i Dawidus... Tak sobie troszkę pogadaliśmy do 22:00, tylko tloseckę...
Przyszłam do domu. Myślałam, że to już koniec wszystkiego ciekawego, ale okazało się, iż Mati nie złożył mi życzeń i nie dał prezentu...szkicownik ślubny :D
I to w takim MAX streszczeniu przedstawiłam wam moje 13 urodzinki ;) Do następnego posta. Cze do zo ;)